Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TK Maxx. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TK Maxx. Pokaż wszystkie posty

Sweter i futrzana kamizelka

Gruby sweter z golfem w kolorze pudrowego różu i futrzana kamizelka to mój pomysł na przełamanie jesiennych stereotypów, bo o tej porze roku na ulicach królują beże, rudości i szarości. U mnie szarość też jest w postaci spodni, bo nie chciałam żeby zestaw był zbyt słodki. Różowe sneakersy korespondują z górą "stylizacji ", a czarna torebka znakomicie odcina się od tła. Słońce podczas sesji dawało czadu, a ja się go zupełnie nie spodziewałam i nie zabrałam okularów, stąd też moje " miny " na zdjęciach ;) 


Boyfriend jeans and white T-shirt

Kiedy wyruszam w plener zawsze dbam o to żeby było mi wygodnie; unikam obcisłych spodni, dopasowanych bluzek, ciężkich toreb i nowych butów, które mogą okazać się niewygodne. Na krótką wycieczkę na Roztocze założyłam boyfriendy, oversize'owy T-shirt, oversize'ową koszulę oraz wysłużone Conversy. Żeby nie było zbyt nudno zabrałam ze sobą Obag w kolorze magenta z granatowymi linami i granatowym organizerem.

Jutro wyruszam na poszukiwania zamszowej torby. Kilka jesiennych rzeczy już kupiłam, ale ciągle mi mało ;) A Wy kupiłyście coś ciekawego z nowych kolekcji? 

Pierwsze urodziny bloga :)


Minął rok od kiedy dodałam pierwszy wpis...Powstał za namową koleżanek i nie sądziłam, że moja przygoda z blogosferą będzie trwała i będzie sprawiała mi tyle radości. Przez ten rok wiele się u mnie zmieniło i myślę, że w jakimś stopniu jest to zasługa bloga, który spełnił swoją rolę, którą na początku sobie założyłam...Myśl, przewodnia bloga "w poszukiwaniu straconego czasu..." zrealizowana w 100%, bo udało mi się odnaleźć swoje miejsce w życiu i już nie trwonię czasu...Los postawił też na mojej drodze cudownych ludzi, na których mogę liczyć i wyzwania dzięki którym czuję się spełniona.

Na blogowaniu zyskała też moja szafa i portfel, bo zaczęłam rozsądniej robić zakupy ;) Zanim coś kupię analizuję do czego będzie mi to pasowało i czy nie okaże się jedynie hitem sezonu. Na początku swojej blogowej drogi znałam tylko 2, czy 3 popularne blogi, na które czasami zaglądałam, teraz regularnie odwiedzam dziewczyny, które podbiły moje serce stylem pisania i naturalnością. Moje tak zwane stylizacje nie są wydumane, pokazuję po prostu to w czym chodzę i to w czym się dobrze czuję. Mój blog to wirtualny pamiętnik, często łapacz ulotnych chwil, które chcę ocalić od zapomnienia. Dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądają oraz mojemu Prywatnemu Fotografowi, który motywuje mnie do szybszego ogarniania się ;) 

Ulubiony T-shirt, boyfriendy, różowe trampki, O bag w kolorze magenta, kilka bransoletek i jestem gotowa, by czerpać z wiosny pełnymi garściami...Fryzura by Milenka - bardzo lubię siebie w dobieranym ;)
Zapach kwitnącej mirabelki przyciąga mnie i zniewala. Podobne uczucia wywołuje we mnie kwitnący bez oraz lipa. Radość miesza się ze smutkiem...teraźniejszość z przeszłością...










 T - shirt - Tommy Hilfiger
jeansy - Please / TK maxx 
trampki - Converse
torba - O bag
biżuteria - Pandora, Pandora Essence, no name
pies - rasy Beagle :)

Futrzana kamizelka i ramoneska

Styczeń jest nadspodziewanie ciepły. +9 stopni zachęciło mnie do założenia czegoś lżejszego. Wybrałam zestaw, do którego przymierzałam się całą jesień, ale jakoś nigdy nie było na niego odpowiedniej pogody. Prezentowana kurtka i kamizelka są ze mną od kilku lat. Może dla niektórych z Was jest to dziwne, ale nie wymieniam zawartości mojej szafy co roku, nie wyrzucam rzeczy, których nie nosiłam przez rok, bo wiem z doświadczenia że mogę do nich wrócić. Oczywiście uzupełniam wciąż moją garderobę o nowości, ale staram się to robić rozsądnie, by nie gromadzić stert ciuchów, których nigdy nie założę ;) Zawsze staram się wybierać rzeczy dobrej jakości, by móc się nimi długo cieszyć. Prezentowana kurtka ma chyba z 5 lat, jest już poprzecierana i widać na niej jak to się ładnie określa " ślady użytkowania", nie znalazłam jednak dla niej godnego zastępstwa no i to moja ulubiona ;) Futerko jest ze mną od 4 lat, pokochałam je od pierwszego wejrzenia i moja miłość z biegiem czasu tylko się umocniła - pomimo częstego noszenia wciąż wygląda jak nowe. 
A ile lat ma najstarsza rzecz w waszej szafie? ;)

kamizelka i ramoneska

Pudrowy róż i szary

Dawno nie było posta ze "stylizacją". Zdjęcia powstały podczas ostatniego ciepłego weekendu, ale gdybym dodała czapkę i rękawiczki, to spokojnie mogę chodzić tak ubrana jeszcze teraz. W roli głównej różowy sweter, który uwielbiam - nie gryzie, ma dobry skład i nie marznie mi w nim ani szyja, ani nerki ;) Do kompletu szare jeansy ( uważam, że szarość jest wprost stworzona do tego, by występować w duecie z pudrowym różem ) i czarna puchówka o kroju ramoneski. W czeluściach szafy odkryłam też listonoszkę Kazar, której dawno nie nosiłam. Botki z Venezii to mój jesienny hit, wybór najlepszy z możliwych ;)

szary i róż

Czekoladowy kardigan i rajstopy we wzorki



Bardzo lubię wszelkiego rodzaju swetry. Nie wiem, czy zauważyliście, ale zwykle ze swetrami jest tak, że albo strasznie szybko się niszczą ( te które są w 100% wykonane z akrylu), albo gryzą. Nie lubię ani jednych, ani drugich. Nienawidzę jak mnie coś drapie, moja skóra od razu reaguje alergią, ale nie lubię też  kupować czegoś co założę na siebie dwa razy, po czym wyrzucę do śmietnika. Dlatego zawsze czytam metki ze składem i musiałoby mi się coś bardzo spodobać akrylowego żebym to kupiła. A Wy zwracacie uwagę na to z czego są wykonane ubrania? 
Kardigan z dzisiejszej "stylizacji" mam od 2 lat. To jedna z niewielu czekoladowych rzeczy w mojej szafie, a to dziwne, bo kiedyś bardzo lubiłam ten kolor. Spódnica stara jak świat z czasów, gdy pracowałam w biurze i musiałam wyglądać w miarę elegancko ;) Psychodeliczne rajstopy zachwyciły mnie od pierwszego momentu, gdy je zobaczyłam  i od razu wiedziałam do czego je założę :) 


Słoneczna jesień


Każdego ranka przecieram oczy ze zdumienia, bo nie mogę uwierzyć, że listopad jest tak ciepły. Kiedy wychodzę z domu i uderza we mnie ciepły wiatr, mam wrażenie, że nadchodzi wiosna, czuję jej zapach...Ostatnio znalazłam kwitnące forsycje i stokrotkę, która zawstydzona swoją śmiałością, bojaźliwie wychylała się spośród zwiędniętych liści...Spaceruję uśmiechając się do siebie i łapię każdy ciepły dzień jak największy dar od losu. Czy ktoś pamięta +19 stopni w listopadzie?

Zdjęcia powstały 3 tygodnie temu. Gdy nastąpiło załamanie pogody nie sądziłam, że będę miała okazje je dodać. Jest jednak tak ciepło jak wtedy, gdy były robione i tylko liście na drzewach zdradzają, że upłynęło trochę czasu ;) Stylizacja ( jak ja nie lubię tego słowa ) bardzo zwyczajna, idealna na spacer. Stare jeansy, stara koszula i nowy sweter. Do tego wygodne botki, żeby mogła nadążyć za moim psiakiem ;) 

Zapraszam do oglądania zdjęć :)










sweter - TK maxx
koszula - Guess
jeansy - Pepe Jeans
torba - Sabrina Pilewicz
buty - Venezia

Przypominam o trwającym rozdaniu KLIK


Zapraszam też na brwiowe rozdanie na blogu Krzykli, macie czas do 30 listopada.



Moda na dynie

Od kilku lat w naszej tradycji próbuje zagrzać miejsce Halloween. Mamy uwijają się jak w ukropie, aby zrobić atrakcyjne, pomysłowe imprezy dla swoich jeszcze nie nastoletnich córek, nastolatki prześcigają się w pomysłach na najstraszniejszy ( czytaj najbardziej pomysłowy strój ). Dwudziestolatki  wybierają się na szalone imprezy, tworzą straszne ( czytaj piękne ) makijaże. A co robią te nieco starsze nastolatki z  3 z przodu i małym + (czytaj plusem, a nie krzyżykiem ) tak jak ja? ;) Otóż niektóre z nich nie muszą nawet robić makijażu by straszyć ;) wystarczy, że się po prostu nie umalują ;)  Z góry przepraszam wszystkie urażone dziewczyny za ten żart ;) Wracając do Halloween to mam mieszane uczucia. Święto nie przeszkadza mi dopóki nie kłóci się z naszą tradycją Dnia Wszystkich Świętych i dopóki uczestnicy imprez z 31 października mają siłę odwiedzić groby swoich bliskich...A Wy co myślicie o tej "nowej świeckiej tradycji"? ;) 

Bardzo podoba mi się pomysł przyozdabiania domów dyniami. Ja w tym roku "wyczarowałam " kompozycję z dyń dekoracyjnych i dodałam do nich jesienną sowę, która dotarła do mnie odwiedzając kilka polskich miast i kilka moich koleżanek, które poznałam dzięki internetowi i biżuterii Pandora ;)

Stylizacja zrobiona parę dni temu, w której czuję się rewelacyjnie! Ulubiona jesienna sukienka Sugarfree ( już czaję się na kolejną tej marki, bo pojawiła się nowa kolekcja ), komfortowy, ciepły i piękny ( moim zdaniem sweter ) Mango,  botki Steve Madden model Penelope upolowane w TK maxx i torba Tous z którą się prawie nie rozstaję od kilku miesięcy.


Push up jeans

Wiele z moich ubrań pojawia się w szafie dzięki mężowi. Na zakupy zwykle wybieramy się razem i często zdarza się tak, że to on wypatrzy coś, czego ja nie zauważyłam. Tak było z tymi jeansami. Przejrzałam wszystkie wywieszone spodnie, żadne mnie nie zachwyciły, więc poszłam dalej. Okazało się, że spodnie, o których mowa zostały wystawione na specjalnym stelażu jako hit ;) i tam wypatrzył je mój mąż, bo były zapakowane w bardzo nietypowy sposób ( zdjęcie opakowania poniżej ). Kiedy je przymierzyłam, wiedziałam, że muszę je mieć. A Wam w zakupach pomagają mężczyźni? 

Do jeansów dobrałam koszulę i ulubioną pomarańczową ramoneskę. Swój debiut zaliczyła też torba Wittchen zakupiona w Lidlu.

Black & white


 No i przyszła chociaż nikt jej nie wypatrywał, nie wołał, nie chciał...Jesień, jak zwykle przyszła nieproszona, wdarła się tylnymi drzwiami, rozsiadła się na naszych balkonach i w ogrodach. Narobiła dużo szumu wokół siebie, zaszeleściła wiatrem, potrząsnęła drzewami, aż liście i kasztany się poddały i zaczęły lecieć w dół. Nakrzyczała na słońce i kazała mu wcześniej kłaść się spać. Na dzień dobry przetrzepała nasze portfele - wiadomo: nowe kolekcje, must have i te sprawy, ale i tego było jej mało... Wskoczyła oknem i rozsiadła się na naszych fotelach i kanapach. Łaskawie dała przyzwolenie na wyjęcie ciepłego koca, zakup nowej książki i wypicie kubka gorącej herbaty z sokiem malinowym. Teraz próbuje wedrzeć się do naszych serc, zasiać w nich smutek i tęsknotę - trzeba przyznać, że jest w tym dobra - w końcu zajmuje się tym od zawsze. Robi wszystko żebyśmy jej nie lubili, ale ja i tak potrafię odnaleźć w niej coś pięknego i pozytywnego...A wy?